Jestem na weselu. Muzyka jest gorsza niż żałosna.
Tak, teraz wiem, że wesele Pawła i Ani było naprawdę świetnie zorganizowane.
Pora snu. Goście układają się na materacach. Widzę ich z lotu ptaka.
Leżą na plecach, na materacach, płyną... płyną po rzece. Ciasna rzeczka.
Wszyscy śpią mocnym snem, jakby las uśpił ich na wieki.
Płyną jak Ci, których wysyła się łodziami z Charonem.
Mnóstwo sennych materacy płynie wraz z rzeką.
Chcę zrobić im zdjęcie - biegnę z aparatem za nimi.
I wtedy jakby czas robił mi na złość - zabiera ich jak najdalej ode mnie. Na rzecznej taśmie produkcyjnej - uciekają mi coraz dalej.
Mogę tylko patrzeć i zgadywać czy kiedyś wrócą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz